Wczasy w
Toskanii - Podroz do Florencji
Postanowilismy
wyprobowac przejazd autokarem do Wloch. Pierwsze nasze
zdziwienie, ze busem zawieziono nas spod domu do Cieszyna, a tam
dopiero była szybka przesiadka do własciwego autokaru ( w biurze
podrozy o tym nas nie poinformowano). Na miejscu bylismy godzine po
planowanym przyjezdzie. Autokar zatrzymal sie na przystanku obok
glownego dworca Florencji, Santa Maria Novella, wiec zaraz udalismy
sie do kas biletowych. Wszedzie natłok turystow rozmawiających w
roznych jezykach i ogromna kolejka do kas biletowych. Na szczescie
mozna kupic bilety w automatach na karte lub pieniadze , wybierajac
np. jezyk angielski. Kupiony bilet nalezy samemu skasowac w
kasowniku, ktory wisi na kazdym peronie, poniewaz konduktor chętnie
wypisuje mandat – przy nas cztery Japonki zaplacily lacznie 40 euro
kary za brak skasowanych biletow.
Pociagi wloskie
kursują planowo i oplaca się nimi podrozowac. Przejazd np. z
Florencji do Castelfiorentino kosztowal nas 15 euro ( dwie osoby
dorosle i dwoje dzieci). Natomiast przejazd busem z Castelfiorentino
do agroturystyki, gdzie mielismy zakwaterowanie, trwal 5 minut i
kosztowal lacznie 5 euro, a taksowka az 15 euro. W autobusie dzieci
do metra wzrostu maja znizke, trzeba wiec podac wzrost dziecka, a nie
wiek. Bilety w malej miejscowosci jak Castelfiorentino kupuje sie
do autobusu – w barze, a do pociągu w kasie biletowej, automacie
na stacji lub w kiosku.
POBYT W AGROTURYSTYCE
Agroturystyka
w Castelfiorentino jest wymarzonym miejscem na odpoczynek z
dziecmi z dala od ruchu miejskiego, wsrod przepieknych widokow na
toskanskie wzgorza.
Zdjecie pochodzi z archiwum pani Ewy
Wygodne apartamenty z urzadzona kuchnia, basen, rozlozysta palma, pachnace krzewy azalii – to tylko czesc przyjemnosci. Za niewielka oplata mialam mozliwosc udziału w lekcjach jezyka wloskiego prowadzonych przez wlascicielke – poznawanie historii, kultury, sposobu przygotowywania tradycyjnych posilkow toskanskich. Prawdziwa gratka! Efektem lekcji prowadzonych w dawnej kuchni babci wlascicielki były kolacje dla mojej rodzinki, podane w rownie zabytkowej jadalni.
Zdjecie pochodzi z archiwum pani Ewy
Wygodne apartamenty z urzadzona kuchnia, basen, rozlozysta palma, pachnace krzewy azalii – to tylko czesc przyjemnosci. Za niewielka oplata mialam mozliwosc udziału w lekcjach jezyka wloskiego prowadzonych przez wlascicielke – poznawanie historii, kultury, sposobu przygotowywania tradycyjnych posilkow toskanskich. Prawdziwa gratka! Efektem lekcji prowadzonych w dawnej kuchni babci wlascicielki były kolacje dla mojej rodzinki, podane w rownie zabytkowej jadalni.
CO JADA SIĘ W TOSKANII?
Przystawki do
obiadu to np. melon z szynka, chleb podpieczony w piekarniku,
posmarowany czosnkiem, posypany sola i polany oliwa, może tez byc
salatka z rukoli i pomidorow.
Do pieczonych
mies nie było ziemniakow tylko chleb, a zupa fasolowa została
podana z makaronem. Ciekawostka były kotlety mielone, do których
dodaje się utarta skorke z cytryny. Smakuja interesująco. Nie
moglo zabraknac pizzy toskanskiej i pysznych dan z makaronem w roli
glownej. Po upalnym dniu na deser najlepsze były lody smietankowe z
dodatkiem czekolady – wspaniale w smaku! I tak wygladaly nasze
kolacje.
Sniadania i
kolacje przygotowywalismy sami po uprzednim zakupie towarow w supermarkecie w
Castelfiorentino. Za 80 euro wystarczylo nam jedzenia na caly tydzien.
ZWIEDZANIE
Jezeli nie ma
sie samochodu, to trzeba już o 8.03 wyjechac z przystanku
autobusowego do Castelfiorentino (autobus jedzie jeszcze ok. 13.00 i
17.00), a później co pol godziny jest polaczenie pociagiem do
Sieny, Empoli czy Florencji. Pociagi sa z klimatyzacja, wiec mozna
przyjemnie podrozowac.
Florencja
niestety zatloczona, natomiast spokojniej jest w Pizie, nie licząc
miejsca kolo krzywej wiezy. Podobnie z pamiątkami, tansze sa w Pizie.
Zdjecie pochodzi z archwium pani Ewy
We Florencji wielka namaszczeniem poglaskalismy dzika kolo Targu, co ma oznaczac,
ze za rok chcemy tu na pewno powrocic.
POWROT DO POLSKI
Po 15 minutach jazdy autokarem, którym wyjechalismy z Florencji, autokar sie zepsul na
autostradzie. Na szczescie miedzy tunelami. Zaraz pojawila się
policja i kierowcy musieli zatrzymac inny polski autokar, ktory
jechal do Krakowa. Kazano nam się przesiasc bez słowa wyjasnienia,
bez informacji gdzie dalej jedziemy… Dotarlismy do Bolonii na
stacje autobusowa i tam czekalismy 5 godzin na kolejny transport.
Zeby było ciekawiej, firma kazala zawrocic inny autokar Eurobus,
ktory był juz przy granicy wlosko – austriackiej, aby przyjechal
do Bolonii i tam z nami czekal na przyjazd naszego autokaru… Tak
wiec juz nie tylko my koczowalismy na peronie stacji, ale jeszcze
grupa pasazerow kolejnego autokaru… Po 5 godzinach obydwa autokary
ruszyly w droge, a w Cieszynie zrobiono nam kolejna przesiadke. Po
co o tym pisze? Bo wszyscy czulismy się upokorzeni taka sytuacja, ze
placimy za przejazd wcale niemale pieniadze i jedziemy zdezelowanymi
autokarami przez pol Europy. Kilka lat wczesniej w drodze powrotnej z
Grecji musielismy pchac autokar na srodku skrzyzowania w Budapeszcie.
I nie wazne, ze inna firma organizowala wyjazd. Co mozna wiec
doradzic? Samolot lub najlepiej wlasny transport, z którego my na
pewno skorzystamy w przyszłym roku, bo do Toskanii warto wrocic.
Ewa
Serdecznie dziekuje pani Ewie za wiele cennych informacji dla tych, ktorzy wybieraja sie do Toskanii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz