Blog dla wszystkich milosnikow Toskanii. Jesli chcesz podzielic sie swoimi przezyciami, spostrzezeniami i przygodami z wakacji spedzonych w tym regionie - opisz je wlasnie tutaj. Prosze przesylac teksty i zdjecia na adres: aleksandra.seghi@email.it

sobota, 27 lipca 2013

Podróż do Florencji


Swoje wrazenia z pobytu we Florencji i ogolnie z Toskanii opisala pani Ewa. Oto jak go wspomina:
Wczasy w Toskanii - Podroz do Florencji
Postanowilismy wyprobowac przejazd autokarem do Wloch. Pierwsze nasze zdziwienie, ze busem zawieziono nas spod domu do Cieszyna, a tam dopiero była szybka przesiadka do własciwego autokaru ( w biurze podrozy o tym nas nie poinformowano). Na miejscu bylismy godzine po planowanym przyjezdzie. Autokar zatrzymal sie na przystanku obok glownego dworca Florencji, Santa Maria Novella, wiec zaraz udalismy sie do kas biletowych. Wszedzie natłok turystow rozmawiających w roznych jezykach i ogromna kolejka do kas biletowych. Na szczescie mozna kupic bilety w automatach na karte lub pieniadze , wybierajac np. jezyk angielski. Kupiony bilet nalezy samemu skasowac w kasowniku, ktory wisi na kazdym peronie, poniewaz konduktor chętnie wypisuje mandat – przy nas cztery Japonki zaplacily lacznie 40 euro kary za brak skasowanych biletow.
Pociagi wloskie kursują planowo i oplaca się nimi podrozowac. Przejazd np. z Florencji do Castelfiorentino kosztowal nas 15 euro ( dwie osoby dorosle i dwoje dzieci). Natomiast przejazd busem z Castelfiorentino do agroturystyki, gdzie mielismy zakwaterowanie, trwal 5 minut i kosztowal lacznie 5 euro, a taksowka az 15 euro. W autobusie dzieci do metra wzrostu maja znizke, trzeba wiec podac wzrost dziecka, a nie wiek.  Bilety w malej miejscowosci jak Castelfiorentino kupuje sie do autobusu – w barze, a do pociągu w kasie biletowej, automacie na stacji lub w kiosku.
POBYT W AGROTURYSTYCE
Agroturystyka w Castelfiorentino  jest wymarzonym miejscem na odpoczynek z dziecmi z dala od ruchu miejskiego, wsrod przepieknych widokow na toskanskie wzgorza.

                                   Zdjecie pochodzi z archiwum pani Ewy


Wygodne apartamenty z urzadzona kuchnia, basen, rozlozysta palma, pachnace krzewy azalii – to tylko czesc przyjemnosci. Za niewielka oplata mialam mozliwosc udziału w lekcjach jezyka wloskiego prowadzonych przez wlascicielke – poznawanie historii, kultury, sposobu przygotowywania tradycyjnych posilkow toskanskich. Prawdziwa gratka! Efektem lekcji prowadzonych w dawnej kuchni babci wlascicielki były kolacje dla mojej rodzinki, podane w rownie zabytkowej jadalni.
CO JADA SIĘ W TOSKANII?
Przystawki do obiadu to np. melon z szynka, chleb podpieczony w piekarniku, posmarowany czosnkiem, posypany sola i polany oliwa, może tez byc salatka z rukoli i pomidorow.
Do pieczonych mies nie było ziemniakow tylko chleb, a zupa fasolowa została podana z makaronem. Ciekawostka były kotlety mielone, do których dodaje się utarta skorke z cytryny. Smakuja interesująco.  Nie moglo zabraknac pizzy toskanskiej i pysznych dan z makaronem w roli glownej. Po upalnym dniu na deser najlepsze były lody smietankowe z dodatkiem czekolady – wspaniale w smaku! I tak wygladaly nasze kolacje.
Sniadania i kolacje przygotowywalismy sami po uprzednim zakupie towarow w supermarkecie w Castelfiorentino. Za 80 euro wystarczylo nam jedzenia na caly tydzien. 
ZWIEDZANIE
Jezeli nie ma sie samochodu, to trzeba już o 8.03 wyjechac z przystanku autobusowego do Castelfiorentino (autobus jedzie jeszcze ok. 13.00 i 17.00), a później co pol godziny jest polaczenie pociagiem do Sieny, Empoli czy Florencji. Pociagi sa z klimatyzacja, wiec mozna przyjemnie podrozowac.
Florencja niestety zatloczona, natomiast spokojniej jest w Pizie, nie licząc miejsca kolo krzywej wiezy. Podobnie z pamiątkami, tansze sa w Pizie.

Zdjecie pochodzi z archwium pani Ewy
 
We Florencji wielka namaszczeniem poglaskalismy dzika kolo Targu, co ma oznaczac, ze za rok chcemy tu na pewno powrocic. 

POWROT DO POLSKI
Po 15 minutach jazdy autokarem, którym wyjechalismy z Florencji, autokar sie zepsul na autostradzie. Na szczescie miedzy tunelami. Zaraz pojawila się policja i kierowcy musieli zatrzymac inny polski autokar, ktory jechal do Krakowa. Kazano nam się przesiasc bez słowa wyjasnienia, bez informacji gdzie dalej jedziemy… Dotarlismy do Bolonii na stacje autobusowa i tam czekalismy 5 godzin na kolejny transport. Zeby było ciekawiej, firma kazala zawrocic inny autokar Eurobus, ktory był juz przy granicy wlosko – austriackiej, aby przyjechal do Bolonii i tam z nami czekal na przyjazd naszego autokaru… Tak wiec juz nie tylko my koczowalismy na peronie stacji, ale jeszcze grupa pasazerow kolejnego autokaru… Po 5 godzinach obydwa autokary ruszyly w droge, a w Cieszynie zrobiono nam kolejna przesiadke. Po co o tym pisze? Bo wszyscy czulismy się upokorzeni taka sytuacja, ze placimy za przejazd wcale niemale pieniadze i jedziemy zdezelowanymi autokarami przez pol Europy. Kilka lat wczesniej w drodze powrotnej z Grecji musielismy pchac autokar na srodku skrzyzowania w Budapeszcie. I nie wazne, ze inna firma organizowala wyjazd. Co mozna wiec doradzic? Samolot lub najlepiej wlasny transport, z którego my na pewno skorzystamy w przyszłym roku, bo do Toskanii warto wrocic. 
                                                                           Ewa 

Serdecznie dziekuje pani Ewie za wiele cennych informacji dla tych, ktorzy wybieraja sie do Toskanii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz